Moje Vagaru...,bo moje.Mój czas,którego nie muszę a jednak poświęcam robiąc coś wielkiego dla siebie. I tak jak było na początku-z ciekawością,zainteresowaniem,,tak trwa to sobie i trwa.I wciąż z tymi samymi chęciami,bo co tu duzo mowić ,mało jest tego co zniechęca .Wręcz -zachęca. Czy czas jest dla mnie wystarczający?Absolutnie Nie.60minut to dla mnie dwie,trzy godziny spędzone przed ekranem komputera.I nie dlatego ,że 'idzie mi opornie ' Otwieram sobie nowe okna np.słowniki i...plynę Zwyczajnie nabieram tempa,rozpędzam się ,rozsmakowuję i ćwiczę,ćwiczę,poprostu -taki mój angielski czas. Memrise?zdecydowanie tak,filmiki?dwa razy tak,że nie wspomne o moim ulubionym karaoke Teraz juz What a wonderful world,przesyca mnie na wskroś,i cieszę sie jak dziecko bo poznaję prawdziwy sens tych slów a nie jak do tej pory tylko melodie.Realizuję poziom Goldie. Może trochę na wyrost ale postawiona odrobine wyżej poprzeczka sprawia,że bardziej motywuję się do nauki ( nie ukrywam,że czasami lubie sobie zajrzec również na poziomy sąsiadujące,ot tak z ciekawości czy umiem ciut więcej niż poziom niższy ,bo napewno duzo mniej niz szczebelek wyżej) Powtórki na głos?Trzy razy na tak Nowy materiał poniedzialki i środy? plus powtórki?własciwie w pozostałe dni?idealna możliwosc poukładania wszystkiego w odpowiednie szufladki....czasem tak sobie mysle. Jakie uczucia będą towarzyszyć mi,kiedy pewnego pieknego dnia z zapędzenia zaloguje sie na Vagaru i moje oczy ujrza napis The End .Czy wtedy właśnie będzie początek Nowego???dziś mogę tylko powiedzieć wszystkim,którzy tak jak ja podjęli wyzwanie-Thanks for the motivation bo to wlasnie my-vagarowicze jestesmy motywacją dla siebie i dla innych próbując. Po prostu dając sobie czas i szanse.
Myślę,czuję i piszę. O tym co myślę i czuję. Więc pisze.